Déjà vu w Europie Wschodniej

wtorek, 23 kwietnia 2019

Z rosnącym się rynkiem eksportowym i rocznym wzrostem PKB wynoszącym 4%, Węgry są jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie. Jednak gdy chodzi o bezpieczeństwo pasz, sprawa wygląda całkiem inaczej. Węgierskie firmy paszowe uzyskują certyfikację GMP+ Feed Safety Assurance (FSA) dla eksportu, lecz nie tak chętnie dla produkcji krajowej. Czy Węgry są naprawdę gotowe na bezpieczeństwo pasz? Znalazłem zadziwiającą odpowiedź w czasie mojej pierwszej podróży do tego kraju Europy Wschodniej, w marcu tego roku.

Blog 4 - A déjà vu in Eastern Europe

Johan den Hartog
Managing Director, GMP+ International 

Patrząc na liczbę certyfikatów GMP+ FSA, Węgry są bardzo daleko od takich krajów jak Holandia i Niemcy, a nawet Polska i Republika Czeska, gdzie bezpieczeństwo pasz znalazło się w centrum uwagi w ostatniej dekadzie(-ach), a certyfikacja GMP+ jest wszechobecna. Przez lata, wzrost GMP+ na Węgrzech był w najlepszym razie skromny.

Od kukurydzy do karmy dla ryb

W trakcie niedawnej podróży służbowej z Hungarian Grain & Feed Association miałem okazję zwiedzić wielką fabrykę Pannonia Bio w Budapeszcie. Pannonia Bio posiada wartą  €250 milionów wieloproduktową biorafinerię, która dokonuje znacznych inwestycji w rozwój nowych biotechnologii. Jest to największa fabryka bioetanolu w całej Europie.

Byłem nie tylko pod wrażeniem samych rozmiarów tego zakładu, lecz również mających tam miejsce innowacji. W Pannonia Bio ziarna kukurydzy są przerabiane na szeroki wachlarz produktów, łącznie z alternatywami dla mięsa, biopaliwem, biochemikaliami i karmą dla ryb.

Nawet jeśli to tylko jedna firma (chociaż wielka), muszę przyznać, że doświadczenie to nieco zmieniło mój obraz Węgier i ich sektora paszowego. Przypomniało mi również o podobnym doświadczeniu w innym kraju Europy Wschodniej.

Świadomość

Przez długi czas obserwowaliśmy taką samą sytuację w Polsce: jedyne zainteresowanie certyfikacją pochodziło stamtąd od firm handlowych i firm prowadzących transport za granicę. Dziesięć lat temu nie mogliśmy znaleźć chętnych do wysłuchania naszego przesłania. Ale ostatecznie, razem z rozwojem wewnętrznym i rosnącym eksportem produktów zwierzęcych, przyszła rosnąca świadomość bezpieczeństwa pasz – i aplikacje o certyfikaty GMP+ FSA wystrzeliły w górę (ostatnio jest nawet rosnące zainteresowanie najnowszym standardem GMP+ GMO Controlled).

Na Węgrzech nie jesteśmy jeszcze w tym miejscu. Ale nie mogę przemóc wrażenia pewnego déjà vu. Raczej wcześniej niż później, bezpieczeństwo pasz zacznie królować także na Węgrzech – zaczynając już od następnego roku, dzięki seminarium GMP+ w Budapeszcie.